Joda - pojawiła się i tak szybko odeszła...
Joda, minaturowa suczka z wyrazistymi oczkami została podrzucona, bądź co bądź mroźną jeszcze nocą, na wybieg dla naszych psów. Te zaś o poranku nie zgotowały jej miłego przyjęcia... Urazy po potyczce okazały się powierzchowne i zupełnie niegroźne, jednak stan psiaka był bardzo ciężki - weterynarz stwierdził zaawansowaną parwowirozę, znaczne wyziębienie organizmu (temperatura poniżej 34 stopni) i bardzo silne odwodnienie. Mimo leków, kroplówek, termoforów Joda odeszła - odeszła do lepszego świata, w którym nie wyrzuca się psów właśnie wtedy, kiedy najbardziej potrzebują opieki i pomocy. Mamy nadzieję, że mimo, że spędziła z nami niewielę ponad dobę, będzie czekać na nas za Tęczowym Mostem...