Data dodania: 22.10.2012 r.

Aktualizacja październik 2016

"Witam,
 
Deszczowa aura nie nastraja do ekstra humoru. Ale my mamy, na szczęście, świeżutkie  wspomnienia  z Wysowej, gdzie spędziliśmy prawie tydzień.
Pogoda była wspaniała, dzięki czemu wędrowaliśmy ile się dało.
Grzybów wcale nie było, ale za to atrakcje zapewniały ryczące jelenie, bo kończyło się rykowisko.
W lasach musieliśmy bardzo uważać, bo taki rozryczany jeleń jest bardzo niebezpieczny!
Lu korzystała ze wszystkiego: łąka, woda, las, jakby przeczuwała nadchodzącą zmianę pogody, która uziemi nas w domu.
Poznała nowych ludzi i kota i suczkę Nalę, która bardzo pilnowała terenu, ale odpuściła pod presją stoickiego spokoju Lu.
Teraz leży obok mnie na łóżku i drzemie, a krople deszczu dudnią usypiająco o parapet.
Z dumą donoszę, że strach towarzyszący wsiadaniu do auta odszedł w niebyt. Elegancko sama wskakuje na swoje miejsce bez oznak niepokoju.
 
Przesyłam kilka fotek i jak zwykle serdeczne pozdrowienia
dla Całej Ekipy CENTAURUSA !!" 

***

Aktuaizacja kwiecień 2016

Witam,
 
Po pierwszym tygodniu wspólnie spędzonym z Lu przesyłam krótki raporcik.
Jest przeuroczą kochaną sunią!!!
Podróż do domu spędziła bez żadnych problemów, mimo, że to aż 500 km. W domu była niepewna i wszystko dokładnie obwąchiwała.
Noc przespała całą, bo była bardzo zmęczona.
Każdy spacer odbywał się krok za krokiem, a raczej łapa za łapą.
Same nowe zapachy i w dodatku tak ich dużo.
Pierwsze dwa dni nie siusiała i nie kupkała. Na szczęście jadła i piła.
Teraz już nie ma takich problemów, a nawet, od wczorajszego popołudnia
znaczy teren. Poznała troszkę kolegów i koleżanki. Jest bardzo chętna do
zabawy, tylko bardzo się męczy. Ale powolutku, nad kondycją popracujemy.
Szybko zaakceptowała schody. Z drzwiami jest jeszcze troszkę problemów,
w windzie natomiast już nie przywiera brzuszkiem do podłogi.
Grzecznie chodzi na smyczy, a spuszczona z niej bardzo się pilnuje i przychodzi
na każde zawołanie.
W kąpieli była grzeczniutka i nie zaobserwowałam awersji do łazienki.
 
Kiedy piszę tego e-maila Lu leży obok, na nocnym materacu i pracowicie
ogryza "kość" do czyszczenia zębów.
 
  Serdeczne pozdrowienia i do usłyszenia"

***

Aktualizacja marzec 2016

Lucky pojechała do domu adopcyjnego.

***

LUCKY - wyjątkowy pies dla wyjątkowego człowieka.

Ur ok 2010 roku.

Nazwaliśmy ją Lucky, bo miała szczęście. Miała szczęście - bo akurat ten weterynarz był na dyżurze, gdy jej właściciel zadzwonił, żeby przyjechał ja uśpić. Miała szczęście - bo weterynarzowi chciało się pojechać, zobaczyć i porozmawiać. A nie tylko skasować za zabieg... Miała szczęście - bo akurat nasz wolontariusz miał możliwość prawie natychmiastowego przyjechania po psa. Właściciel nawet do niego nie wyszedł. Psa, wraz z łańcuchem na sztywno przykręconym do skórzanego paska służącego za obrożę, przyprowadziła do bramy jego sąsiadka. Lucky miałą szczęście, bo - choć niewinna - otrzymała wyrok, ale śmierć minęła ją o milimetry i teraz ma szanse zobaczyć, że świat rozciąga się dalej niż sięga koniec łańcucha. Że wyciagnięta ręka nie karze, że ludzki głos nie musi wibrować w uszach wrzaskiem.
Lucky to młoda, zdrowa, pełna energii i niezwykle zwinna suczka o charakterze indywiudualisty. Ma około dwóch lat. Jest wysterylizowana, odrobaczona i zaszczepiona. Nieśmiała w stosunku do ludzi, ale nigdy nie agresywna. Dogaduje się z innymi psami. Na koty poluje. Lucky szuka domu, najlepiej z ogrodem i innym psem, który może być dla niej przewodnikiem w relacjach pies - człowiek. Czujna i zwinna będzie doskonałym stróżem. Potrzebuje wyjątkowego, cierpliwego opiekuna, który uszanuje jej indywidualny charakter i nauczy ją, jak fascynujące może być życie u boku człowieka.