Mały Kubuś pozdrawia z adopcji
Kubuś, wyrzucony na śmietnik szczeniak rok temu, przebywa w adopcji od kilku miesięcy.
Przed Wami mała relacja od adoptującej:
"Kubuś, zaliczył duzy progres w stosunku do wychodzenia na spacery, okolice domu są mu dobrze znane i nie budzą już niepokoju. Nie lubi miejsc nieznanych, nadal uczy się zaufania do nas jako przewodników i innych ludzi. W domu nas -domowników zachwyca swoją szczenięcą radością, zaczepia nas, zachęca do wspólnej zabawy, "kręci bączki", podgryza, zabiera nasze rzeczy abyśmy gonili za nim po mieszkaniu {#wink} Jego ofiarą padło biurko męża (zgryzł caly narożnik), mężowskie kapcie i nezliczone pary skarpet. Spryciula sam otwiera szuflady i wciąga sobie potrzebną ilość skarpet do gryzienia i zabawy. Wprowadził się do naszego łóżka uznając je za swoje legowisko ( za nic nie chce spać w swoim legowisku). Cichaczem w nocy wskakuje na łóżko i zwija się w nogach w malutki kłębek (nad ranem zmnienia pozycję na grzbietową, przytulając się mocno do naszych nóg). Naszych znajomych wita głośnym szczekaniem i ucieczką do sypialni pod łóżko. Jednakże ciekawość nowych ludzi jest coraz większa i po upływie dłużej chwili wystawia pyszczek z pokoju i przygląda się nieznajomym. Jak nikt nie zwraca na niego uwagi, przysuwa się coraz bliżej, bliżej aby choć z odległości wywąchać nowe zapachy(...)
Bardzo go kochamy, jest naszą małą iskierką i radością, rozśmiesza nas w pochmurne dni. Przygarnięcie go było naszą najlepszą decyzją.
Pozdrawiam. Honorata"