Misio
Data dodania: 16.08.2019 r.
Sierpień 2020
luty 2020
"Dzień dobry!
Minęły 4 miesiące odkąd Binguś jest z nami. Przez ten czas stał się pełnoprawnym członkiem naszej rodziny i byłoby trudno wyobrazić nam sobie życia bez niego.
W domu Binguś zachowuje się bardzo dobrze - nie brudzi, nie niszczy. Zresztą bardzo rzadko i tylko na krótko pozostaje sam. Nie za bardzo lubi gości ??
Codziennie chodzimy na długie spacery po lesie, a raz w tygodniu zabieramy Binga na wybieg, by miał okazję poznać, pobiegać i pobawić się z innymi pieska mi.
Bingo czuje się dobrze i jest szczęśliwy.
Pozdrawiamy serdecznie - Bingo i jego rodzina."
listopad 2019
Misio pozdrawia z adopcji - KLIK.
październik 2019
Misio adoptowany! Jesteśmy, razem z Misiem, przeszczęśliwi!
https://www.psiaplaneta.pl/misio_w_adopcji/
Dziękujemy!
01.10.2019
Misio rozgląda się za kochającym domem adopcyjnym! Dowiedz się więcej: https://www.psiaplaneta.pl/misio/
16.08.2019
"Pies jest jedynym stworzeniem na ziemi, które kocha cię więcej niż siebie samego"
Josh Billings
Misiek, pies jakich wiele. Zwykły, kilkuletni, szaro-bury kundelek, zapatrzony w ludzi bez reszty.
Nawet, gdy go odbieraliśmy, dalej bezgranicznie kochał swojego oprawcę, choć sikał ze strachu na widok swojego kata. I starał się ze wszystkich sił zasłużyć na coś innego niż tylko cierpienie. Upięty na ciężkim, krowim łańcuchu do rozlatujących się resztek budy, wodził wzrokiem za starszym człowiekiem podpierającym się kulą. Ta samą ciężką, metalową kulą, która kilkanaście godzin wcześniej z impetem opadała na miśkową głowę. Opadała nie pierwszy raz.
Gdy przyjechaliśmy na miejsce właściciel Misia zarzekał się, że psa nie bił. Letnikowi, który nagrał i przesłał do nas film życzył tylko by "świata Bożego już nie oglądał". Sąsiedzi potwierdzają, że znęcanie się nad Miśkiem to był chleb powszedni.
Polska XXI wiek. Podkarpacie.
Właściciel bił, ludzie wiedzieli, pies cierpiał. Nikt nie zgłosił.
Gehenna Misia trwała wiele miesięcy. I prędzej czy później, definitywnie zakończyłoby ją kolejne tępe uderzenie.
Ostatnie uderzenie kulą równałoby się ostatniemu uderzeniu Misiowego serca.
Misiek. Mieszanka panicznego lęku, miłości i cierpienia. Nie ma nic. Nie ma dachu nad głową, ani kawałka kocyka, w który mógłby się wtulić i schować przed całym złem tego świata. Nie ma nikogo poza nami.
Dziś jego los zależy od serc dobrych ludzi. Bezpośrednio od oprawcy przewieźliśmy Misia do kliniki, gdzie cały czas przebywa. Potrzebne są środki na diagnostykę, leczenie, opłacenie pobytu w klinice. Na profilaktykę, której Misio też nie ma. Potem na najlepszy, domowy hotel.
Potrzebne są też środki na zapłacenia za obdukcję, dzięki której właściciel zostanie pociągnięty do odpowiedzialności.
Misio został odebrany w asyście policji. Zostało złożone zawiadomienie. Będziemy oskarżycielem posiłkowym. Będziemy jeździli na rozprawy. To kosztuje, bo zdarzenie miało miejsce na podkarpaciu, ponad 500 km od naszego ośrodka.
Prosimy, pomóżcie nam zadbać o Misia i doprowadzić do skazania jego oprawcy.
Bez Was nie damy rady.
Zdjęcia
pod numer 7412 i pobierając tapetę (koszt 4,92 z VAT)